niedziela, 25 października 2009

Bez świeżego powietrza

W planie jest 10-dniowe siedzenie przed komputerami i produkcja paru setek zadan. Prad wysiada co 2-3 godziny, ok. 15 minute trwa przelaczenie na generator. Generator pradu jest na gaz, na te sama butle, do ktorej jest podlaczona kuchenka. Jezeli akurat przyrzadzany jest posilek, trzeba czekac, az sostanie on przyrzadzony. Jezeli gaz z butli skonczy sie w miedzyczasie, nalezy czekac do nastepnego poranka. Pare setek zadan, srednio smieszne powiedzialabym.
Klasy sa ciasne i bez okien wychodzacych na swiatlo dzienne, jedynie na ciemny korytarz. W zwiazku z tym, za kazdym cieciem pradu wszystkie klasy musza sie przemiescic, razem ze swoimi plastikowymi stolkami, na zewnatrz. Oczywiscie powoduje to zgielk i chaos, dzieciakom chyba jednak podoba sie takie urozmaicenie, ktorego doswiadczaja przynajmniej dwa razy dziennie.
Ja spie w jednej z tych zatechlych klas, na posadzce i na materacu. Rano nalezy zwinac materac przed przyjsciem dzieci.
Siedzenia przed komputerem calodzienne i produkcja zadanek dla dzieci nie jest czynnoscia dobra dla zdrowia, ani, ani. Wspomnialam juz o tym, ze w okolicznych slumsach smieci sa palone przynajmniej raz dziennie? Smrod jest oczywiscie nie do zniesienia, wciska sie do twoich nozdrzy i oczu, zostaje tam godzinami, nie ma dokad uciec, powietrze jest calosciowo zarazone. Wieczorami przychodzi ulga, ochladza sie do tego stopnia, ze mozna poczuc jakas swiezosc. Twoj nos jest juz tak pelny kurzu i zmeczony tym melanzem nieprzyjaznych zapachow, ze wdychanie 'zimowego' powietrza jest jak odwieczna mantra 'om' dla duszy.







2 komentarze:

  1. to ja się mocno zastanowię jednak nad wycieczką w tamte rejony ;)

    Olka, ale co? mimo niedogodności (które chyba brałaś pod uwagę?) warto było? czy o tym przekonasz się dopiero za czas jakiś? na długo pojechałaś? siet, same pytania, jak na przesłuchaniu, ale kurde, nie miałyśmy (tzn. ja nie miałam, nie wiem jak Ty, ale domyślam się, że także) czasu pogadać przed Twoją wielką wyprawą.. ściskam Cię Kulsie! trzymaj się tam i nie daj się... ja wróciłam na łono blogspota. jednak. czasem trzeba się opisać... choć odrobinę...

    elo!

    OdpowiedzUsuń
  2. czyzby az tak narzekaniem wialo?;)
    chcialam tylko opisywac rzeczywistosc...
    wspomnianych niedogodnosci nie traktuje jako niedogodnosci, innego typu niedogodnosci zajmuja mi glowe. duuuuzo innych niedogodnosci, ktorymi sie nie zawraca glow publicznie;)
    wracam po nowym roku, swieta w Himalajach:D

    OdpowiedzUsuń