niedziela, 27 grudnia 2009

pocztowka z Ghaziabad





Moze kilka slow o moim obecnym projekcie i miejscu pobytu. Ghaziabad w Uttar Pradesh, droga graniczna pomiedzy UP a Delhi biegnie 50m od domu. UP to bardzo specjalny stan, z tego co slyszalam, wszystko jest tutaj mozliwe. Jest kilka takich stanow w Indiach, w ktorych korupcja, kryminalnosc i ubostwo kwitnie, jednym z nuch jest UP, inne to np Bihar i Orissa.
Tutaj w Ghaziabad ponoc mamy wlasna mafie, ktora dziala na terenie slamsow. Dlateo kazano mi na siebie uwazac, nie krecic sie po zmroku samotnie w tamtych rejonach, bo ktos moze mnie sledzic. Spowodowalo to lekka paranoje moja na poczatku, ciagle odwracanie sie za siebie i niepokoj, gdy chlopiec na rowerze mija mnie po raz trzeci w ciagu ostatnich 5 minut. Juz mi to mniej wiecej przeszlo, ale ciagle nie zaglebiam sie w tamte rejony.
A ten slams...
Gdy bylismy w Gurago, krainie smogu, to wydawalo nam sie, ze tamto miejsce bylo obrazem piekla, ale to byl jedynie przedsionek do piekla....
Maharadzpur to teren indistrialny, z ochydna fabryka stali usytuowana po srodku, stykajaca sie scianami zewnetrznymi z nasza akademia. Fabryka jest ogromna i ochydna, smrodzi i dymi. Poza tym zuzywa duzo wody, w zwiazku z tym poziom wody gruntowej obnizyl sie drastycznie. Woda jest rowniez w ogromnym stopniu zaniczyszczona. W Afryce, gdy woda studzienna nie jest zdatna do picia i nie ma mozliwosci jej przegotowania, wypelnia sie nia plastikowe butelki i wystawia na slonce na caly dzien. Woda nagrzewa sie do temperatury wystarczajacej na zabicie bakterii. Tutaj ten sposob nie bylby zdatny, tutaj woda odstawiona po jakims czasie zolcieje....
Mnie ciagle jest w takie rzeczy trudno uwierzyc, pogodzic sie. Trucizna wyplywajaca z kranow... Caly slams ma tylko jedno zrodlo wody pitnej, polozone z dala od fabryki, polozone po drodze do mojej kolonii, jedna pompa reczna. Gdy wracam popoludniami z Akademii, kobiety i dzieci stoja w kolejce z roznego rodzaju pojemnikami, najczesciej butelkami, nigdy nie widzialam zadnego wiadra, dziwne, w Afryce wiadra byly pojemnikami do transportu wody.
Fabryka stali przyczynila sie rowniez do destrukcji systemu kanalizacyjnego. Kanaly i studzienki sa nieustannie zablokowane przez wyrzucane smieci, co powoduje nieustanne zalewanie duzych terenow brudna, zanieczyszczona woda. W tych nigdy nie wysychajacych kaluzach i rowach gromadza sie masy smieci, potem przychodza swiete krowy i swinie, ktore babraja sie w owym bagnie i wyzeraja owe smieci, nastepnie zas umieraja, a sekcja zwlok wykazuje zapchanie przewodu pokarmowego dwoma kilogramami plastikowych workow...
A komary! Isty raj dla komarow, ktore rowniez zyja na terenie tej kaluzy, tysiace komarow pokrywaja powierzchnie smierdzacej wody. Jezeli komus jeszcze malo, to dodam, ze owo miejce jest rowniez miejscem targu miesnego. Tak, tutaj popoludniami rozkladaja sie sprzedawcy kurczakow w klatkach i ryb w baliach. Tutaj je zazynaja, skubia, cwiartuja i wystawiaja na sprzedaz w centymetrowym sasiedztwie kaluzy smieci i komarow. Srodowisko wprost wymarzone dla rozwoju miliona chorob...
Sam slams ma rowniez swoj urok. Waskie uliczki, wysokie budynki, scieki splywajace w drenach na poboczach. Dreny sie czesto blokuja od wszelkiego rodzaju smieci w nie wrzucanych. Mieszkancy jednak o nie dbaja, nie chca mieszkac w bagnie i oczyszczaja je regularnie. A to, co wyciagna z dren, czarny i obrzydliwie smrodliwy mul ze smieciami, zostawiaja na ulicy, w takich malych, doslownie i w przenosni, kupach, w odleglosci ok. 20 m od siebie.
To nie tylko Maharadzpur tak wyglada. Pozostale slamsy, a jest ich sporo, borykaja sie z problemami tego samego rodzaju. Cala okolica Ghaziabadu to jedno wielkie podmokle bagno usypane smieciami, widzialam z autobusu. Elmer, nasz dunski przelozony stwierdzil, ze gdyby usunac stad wszystkie smieci, nic by nie zostalo, bo to jedno wielkie wysypisko smieci. Trudno mi jest sie z nim nie zgodzic....

1 komentarz: